Zawsze mnie to zastanawiało - w szkole bywało różnie. Każda klasa składa się zazwyczaj z grupek lubiących się osób, które nie trzymają z pozostałymi grupami. Chce się jak najszybciej skończyć szkołę, nie musieć się uczyć, zmienić otoczenie, ma się dość tych samych ciągle spotykanych osób, chce się poznawać nowe osoby w nowych, na kolejnych stopniach edukacji, szkołach. Chce się zapomnieć o głupotach wyrabianych w szkole, o porażkach, ośmieszeniach związanych z ocenianiem szkolnym czy dojrzewaniem. Natomiast po latach się dotego wszystkiego tęskni. Z przyjemnością wraca się w myślach do lat szkolnych i absolwenci chętnie po latach spotykają się w swoim gronie. Tylko czy po to by powspominać dawne czasy, czy po to by szpanować, przechwalać się własnym życiem, kto więcej osiągnął? Z sentymentu, czy z próżności?